Wieniec zalany ;o)))
Efekt ciężkiej pracy Mężusia i MłodszegoBrata o) Uzbrojony po zęby, oraz zalany wieniec.
Kominy też mieliśmy umówione, jednak nie dotarły na czas i musieliśmy odwołać zamówienie - no cóż następnym razem.
Efekt ciężkiej pracy Mężusia i MłodszegoBrata o) Uzbrojony po zęby, oraz zalany wieniec.
Kominy też mieliśmy umówione, jednak nie dotarły na czas i musieliśmy odwołać zamówienie - no cóż następnym razem.
Jak widać strop dzielnie przetrwał zimę, a balkony całkiem wytrwale wiszą sobie na miejscach.
Moje piękne schody ;o)Szalunki zdjeliśmy przed mrozami. Nic nie popękało, więc z wiosną ruszyliśmy z kopyta. Ścianki kolankowe Mężuś przy dzielnej pomocy NajmłodszegoBrata oraz wsparciu duchowym Żonki postawił zgrabnie niesłychanie. W chwilach braku NajmłodszegoBrata chwytałam piłkę w dłoń i ciachałam pustaki zgodnie z zapotrzebowaniem Mężusia. Druty oczywiście do zbrojenia słupów oraz wieńca wygięłam elegancko, do zaleceń się stosując. Mężuś w tym czasie mógł spokojnie murować pustaczki.