Wakacje w pełni a u nas...
Po intensywnych poszukiwaniach dostaliśmy kominy. Do kominka z płaszczem wodnym oraz do pieca gazowego. Zaprzyjaźniony Fachowiec doradził, żeby w tym drugim przypadku kupić sam pustak z wentylacją a rurę za niewielkie pieniądze można potem "wrzucić", no w sensie, że taniej a większości z dodatków sprzedawanych w systemie i tak nie montuje się - no to tak zrobiliśmy. Cóż, Fachowiec znany nam dobrze i doświadczenie w branży posiada, to wie. Mam nadzieję.
Bilansem naszego długiego weekendu są dwa kominy wyciągnięte 2,5m nad strop i zdjęte szalunki z wieńca.
Budowla w salonie :

W tle widać komin w kotłowni:



Mieliśmy też gości: w salonie : nasz piesior ;o) pierwszy raz w przyszłym domku, czuje się jak widać całkiem swojsko :o)))
przed wejściem Pani Ropucha ;O)

No i jeszcze moja budowla ;o)











Szalunki zdjeliśmy przed mrozami. Nic nie popękało, więc z wiosną ruszyliśmy z kopyta. Ścianki kolankowe Mężuś przy dzielnej pomocy NajmłodszegoBrata oraz wsparciu duchowym Żonki postawił zgrabnie niesłychanie. W chwilach braku NajmłodszegoBrata chwytałam piłkę w dłoń i ciachałam pustaki zgodnie z zapotrzebowaniem Mężusia. 




Ściany parteru mamy słupy zalane elegancko ;o)










Komentarze